Jak zostać Konsultantką KonMari™? Część 1. Przygotowania do kursu.

O tym, jak wpadłam na to, że chcę zostać Konsultantką KonMari™ pisałam tutaj. Dziś chcę Wam opowiedzieć, jak wyglądały moje przygotowania do kursu. Historia kilkumiesięcznej pracy i mały przewodnik dla tych z Was, które chcą dołączyć do społeczności Konsultantek KonMari™.

Plan.

Przygotowania zaczęłam na długo zanim na oficjalnej stronie pojawiła się informacja o kolejnym kursie. Wiedziałam już, z poprzedniej edycji, jak to wygląda i mogłam wstępnie zacząć przygotowania. Plan był taki, żeby rozpocząć w czerwcu 2018, ale w praktyce wzięłam się do pracy na przełomie września i października. Dwie najważniejsze dla mnie kwestie do ogarnięcia to: finanse i język.

Koszty.

Uczestnictwo w takim wydarzeniu nie należy do najtańszych i widziałam, że będę musiała odłożyć sporą sumę pieniędzy. Poza samym kursem dochodzi przecież koszt hotelu, przelotu i wyżywienia. Od razu wzięłam się za oszczędzanie, aby w dniu ogłoszenia kursu mieć gotówkę na rejestrację. Dzięki temu, gdy tylko pojawiła się możliwość rejestracji od razu mogłam się zapisać. Wiedziałam, że zainteresowanie będzie ogromne i trzeba to zrobić od razu, aby mieć pewne miejsce. Tak też się stało. Byłam jedną z pierwszych zarejestrowanych osób.

Język angielski.

Przejdę teraz do najważniejszego etapu moich przygotowań: nauki języka angielskiego. To był niemały problem. Oczywiście uczyłam się go 12 lat w szkole, ale to nie znaczy, że się nauczyłam. Do tego od ponad 3 lat chłonęłam język niemiecki i używałam go każdego dnia. To kolejna komplikacja dla osoby, której języki obce nie są mocną stroną. Od razu rozpoczęłam naukę.

Filmy po angielsku oglądałam od zawsze. Na YouTubie jest mnóstwo materiałów, które mnie interesują właśnie w języku angielskim – tak uczyłam się rozumieć ze słuchu. Starałam się codziennie obejrzeć coś dla rozrywki – przyjemne z pożytecznym.

Oczywiście oglądanie przyjemnych filmików to za mało, więc zdecydowałam się na indywidualne lekcje przez Internet. Korzystałam z serwisu Preply i znalazłam świetną nauczycielkę. Spotykałyśmy się raz w tygodniu. Ostatnie zajęcia odbyły się jeszcze dwa dni przed wylotem.

Oprócz tego przeczytałam „Magię sprzątania” po angielsku i przyswoiłam słownictwo z książki – to był bardzo dobry pomysł. Na „Tokimeki” nie miałam już czasu i przesłuchałam je w angielskiej wersji audio. Harmonogram był napięty, ale cel został osiągnięty – zrozumiałam każdy wykład i potrafiłam swobodnie rozmawiać. 

Dodatkowo w ramach przygotowań obejrzałam całą serię Netflixa „Sprzątanie z Marie Kondo”, co było miłym dodatkiem, choć nie nauczyłam się nic nowego. O tym, co myślę o serialu z Marie Kondo w roli głównej na pewno napiszę osobny post.

Finanse i język to były moje dwa osobiste cele, ale jakie warunki należy spełnić, żeby w ogóle wziąć udział w kursie?

magia sprzatania tokimeki marie kondo

Przeczytaj „Magię sprzątania” i „Tokimeki”.

Pierwszy raz przeczytałam książki już dawno temu. Zrobiłam to nawet kilka razy, ale przygotowując się do kursu postawiłam przeczytać je jeszcze raz, tym razem zwracając uwagę na szczegóły. Marie opisuje między wierszami, jak wyglądają jej sesje z klientami i na tym się właśnie skupiłam. Do tego robiłam notatki, aby wszystkie najważniejsze informacje mieć pod ręką i nie szukać ich w książkach.

Zastosuj Metodę KonMari™.

Porządek był u mnie od zawsze, uwielbiam to. Nadmiaru rzeczy również nie było, bo już od kilkunastu miesięcy wprowadzałam minimalizm w swoje życie. Stosowałam też niektóre organizacyjne triki z książek, ale nigdy nie przeprowadziłam całego festiwalu sprzątania z kryterium „Spark Joy”. Po przeczytaniu książek i odświeżeniu wiedzy wzięłam się do pracy. W sumie zajęło to tylko 5 dni. Mimo wszystko wiele rzeczy odeszło z mojego domu i tym samym zrobiłam kolejny krok w stronę minimalizmu. (Przypominam, KonMari to nie minimalizm! Tu poczytasz więcej na ten temat). Na poniższym zdjęciu mój pierwszy stos, kategoria pierwsza: ubrania.

Rejestracja i zdjęcia weryfikacyjne.

Byłam przygotowana. Książki przeczytane, a mieszkanie posprzątane. Gdy w końcu zobaczyłam informację o tym, że ruszyła rejestracja, o mało nie dostałam zawału. To było na początku grudnia, a ja spodziewałam się, że ogłoszą ją w styczniu. Gdyby nie limit na karcie zapisałabym się od razu, ale musiałam poczekać do następnego dnia (to był długi dzień!). Gdy w końcu dostałam potwierdzenie płatności, łzy same napłynęły mi do oczu, a ja nie wierzyłam, że właśnie zrobiłam poważny krok w kierunku spełnienia mojego marzenia. Nie było już odwrotu.

Dzięki temu, że przygotowałam się wcześniej, na drugi dzień zrobiłam zdjęcia mieszkania, kolejnego dnia zamieściłam je na portalu, a czwartego dnia otrzymałam potwierdzenie uczestnictwa w seminarium! Poniżej jedno ze zdjęć weryfikacyjnych.

metoda konmari szafa ubrania

To był dopiero moment, w którym miałam pewność, że zostanę dopuszczona do kursu. Pomimo tego, że już opłaciłam uczestnictwo, to nie miałam gwarancji, a zwrot kosztów nie do końca był możliwy! Ta informacja jest podawana przy płatności, ale i tak warto zapoznać się z regulaminem przed rejestracją.

Tak właśnie wyglądało moje siedem miesięcy przygotowań do KonMari Certification Course London 2019. To był naprawdę intensywny czas, musiałam wiele poświęcić, ale było warto. W części 2. opowiem Wam dlaczego, zdam relację z najważniejszego, jak do tej pory, wydarzenia w moim życiu i podzielę się refleksjami na ten temat.

Światło!

Witaj!

Mam na imię Sara i uczę świadomego odgracania przestrzeni.
Jestem certyfikowaną Konsultantką KonMari™. Prowadzę konsultacje domowe oraz online. Zajrzyj na moje profile social media po dawkę inspiracji i porad.

Zapraszam Cię do subskrypcji Newslettera